búhoshkowo-macierzyńskie przemyślenia

Zaczął się 8 miesiąc mojej ciąży, a wraz z nim sny o porodzie, karmieniu i lekka panika! Sięgnęłam zatem do lektur dotyczących pierwszych dni z noworodkiem i czytam, rozważam, przypominam sobie wszystko co zasłyszane i podejrzane. Mam ogromną nadzieję, że mój instynkt mnie nie zawiedzie, bo póki co mam mętlik od tych informacji! Jedno jest pewne – Tracy Hogg do mnie przemawia!

Zaobserwowałam ostatnio pewne zjawisko. Wśród świeżo upieczonych rodziców w moim otoczeniu wyłoniły się dwie grupy. Jedna grupa to „jak będziesz mieć swoje dziecko to zobaczysz”, czyli rodzice, którzy w ten sposób reagują na wskazówki, czy moje teorie, co pewnie ma w sobie dużo prawdy, ale czy naprawdę jeśli nie masz jeszcze dziecka, nic nie możesz trafnie zasugerować? Druga grupa to rodzice reagujący „my robimy tak i to dla nas jest ok, to działa”, czyli rodzice którzy przyjęli strategię, trzymają się jej i akceptują, że można postępować inaczej i nie negują odmiennych teorii, ale też nie przyjmują rad. (drodzy rodzice – spokojnie, nie mam pretensji)

Jedna i druga grupa ma wiele racji i wiele doświadczeń, ale także wiele niepewności, z którymi muszą się zmagać w swoich nowych rolach – podziwiam ich za to, bo spisują się wspaniale. Obserwując ten rodzicielski świat, nabieram nadziei, że znajdziemy z búho nasz sposób na rodzicielstwo i będziemy dobrymi rodzicami, a nasze postępowanie będzie działać na naszego maluszka 🙂 A rady innych będą zawsze mile widziane, chociaż dziś nie wiem jaka będzie moja reakcja na wszelkie wskazówki i do której grupy się zakwalifikuję.

Taką dodatkową grupą są rodzice-dziadkowie, którzy trochę patrzą na nas, współczesnych rodziców i pukają się w czoło – „tyle dzieci się wychowało bez tego czy tamtego.. i żyjecie, coś z wami nie tak?” – hehehe i oni też mają dużo racji 😉 A, no i złota prawda: „każde dziecko jest inne” – czyli teorie, książki i broszury do kosza!

Z tych przemyśleń i lektur wyłoniło mi się kilka założeń:

– trzeba z dzieckiem dużo rozmawiać już od pierwszego dnia – nie tylko do niego mówić, ale i słuchać

– nie chcę karmić „na żądanie”, pewnie spotkam się z lawiną krytyki, ale cóż, takie jest moje założenie

– chcę podróżować z dzieckiem i nie chcę ze wszystkiego rezygnować – pewnie usłyszę, że jestem niepoprawną marzycielką, ale co tam, takie jest moje założenie!

A tak zaczynamy dzień z búhokidem, kopniaki – nasze esperanto:

buhokid

10 myśli w temacie “búhoshkowo-macierzyńskie przemyślenia

  1. weźcie wypadkowa tych wszystkich racji a będzie super:)gdyby polscy rodzice zobaczyli japońskie dzieci, niemowlaki w zime bez skarpetek i czapeczki ze zwisajaca glowka to by sie za glowe zlapali a jakoś ”zoltki” zyja i funkcjonuja, na pewno nie gorzej niż my. Dacie rade Buhofamilio:D

    Polubienie

  2. Wydaje mi sie, ze cokolwiek by czlowiek sie naczytal, naogladal, nasluchaj, jakichkolwiek pogladow nie staral sie usilnie trzymac, to niestety (a moze na szczescie?) udaje sie do nich stosowac wylacznie w stosunku do dzieci cudzych. Taka jestem madra, tyle wiem o rozwoju, wychowaniu, kryzysowych sytuacjach, tak wspaniale radze sobie z cudzymi dziecmi, mam tyle planow (moje dziecko do 3rz nie pozna smaku slodyczy, bede stanowcza, konsekwentna, nie bede brala na rece non stop,ale tez by nie wywolywac traumy, jako ze dla dziecka nie istnieje poczucie czasu i nawet 5 minut rozlaki moze wywolywac efekt,jak 5lat, zawsze gdy bede zostawiala je w lozeczku to z moja bluzka-zapach ;), itd…) -jestem w tej calej mojej madrosci przekonana, ze kiedy bede miala dziecko to zglupieje do cna i nic mi z tych zalozen nie wyjdzie 😉
    Patrzac na podejscie Waszego M. do Patryka, to da rade jako tata ;ppp

    Polubienie

  3. dobrze jest miec szeroki obraz roznych sposob na „wychowanie” a przynajmniej na poczatki z malenstwem. Kazda kolejna mama ma przywilej obserwacji i zalozen i obietnic i kazda kolejna mama staje sie przykladem dla nastepnych mam. i to jest piekne. Masz teraz wspanialy czas, w ktorym jest miejsce na przemmyslenia i planowanie,i pilnowanie by nic w przyszlosci nie wymknelo sie spod kontroli:) a juz za niedlugo bedziesz miala czas na dzialania. Kolejny wspanialy czas:)
    ps. japonskie dzieciaki… dokladnie tak jest:)

    Polubienie

  4. Ja na przykład nie wyobrażam sobie karmienia innego niż na żądanie, bo myślę sobie, że skoro ja jestem głodna (czasem w różnych odstępach czasu) to mogę iść sobie do lodówki i zrobić kanapkę, a takie maleństwo nie może – więc jeśli mogę mu zaproponować jedzenie – i to w bardzo szybki sposób to to jest fantastyczne i w ogóle nie kłopotliwe, bo mimo, że dziecko czasem może jest nieregularne, to w końcu zna się rytm i samo się przyzwyczaja – a właściwie mamę przyzwyczaja i to się jakoś dzieje samo 🙂 Ale tak jest przynajmniej z naszą Zu, pewnie inne dzieci innych rodziców itd. 🙂 A co do różnych podejść i sposobów – wszytsko wychodzi w praktyce. Ja na przykład myślałam, że to zwariowany pomysł spać z dzieckiem, ale czasem takie rozwiązanie dosłownie ratuje nam noc! I dłużej śpimy i łątwiej się karmi, i ogólnie zmieniłam pogląd. To samo z karmieniem w ogóle -wtajemniczeni wiedzą jak było ciężko, ale koniec końców jest ekstra. No i racja, że fajnie się dyskutuje o tym wszystkim a dziadkowie pukają się czasem w czoło 🙂 Co do Tracy…ja akurat nie mogę strawić tych jej rad, zaczęłam czytać – tak jak Ci kiedyś opowiadałam i w ogóle do mnie to nie przemawia. Stawiam w 100% na instynkt w tym wszystkim póki co się sprawdza. W ciązy nie przeczytałam żadnego poradnika o niemowlakach i jakoś nic złego się nie stało. Więc się kochana nie przejmuj niczym, rób tak żeby Ci i maluchowi było dobrze – bo sa maluchy bardzo różne, jak wynika z moich krótkich macierzyńskich obserwacji 😀

    Polubienie

  5. Z Waszych komentarzy wnioskuję, że moje przemyślenia, plany, obawy, pomysły, etc. są całkiem normalną rzeczą i faktycznie podejście może być bardzo różne. Każda opinia, czy rozmowa wiele wnosi, bo pozwala kształtować poglądy.

    Kilka dni temu spotkałam się z koleżanką-ciężarówką, która w tej chwili też żyje założeniami, ponieważ nic innego nam na ten moment nie pozostaje. Poczułam się bardzo zrozumiana i wnioskuj, że wszystkie kobiety w ciąży przechodzą tę burzę myśli, wizji i planów, bo inaczej się nie da;)
    A co przyniesie rzeczywistość??? Zobaczymy, że bardzo niedługo:)

    Polubienie

  6. Heh, ja wśród tych grup jestem gdzieś po środku chyba 🙂 no i uwielbiam porady, ale potem się okazuje, że rośnie mi indywidualista, pan i władca własnego losu.
    Co do karmienia na żądanie, nawet jak fala krytyki nastąpiła, to na pewno wiesz już, żeby się tym nie przejmować i słuchać tylko krytyki konstruktywnej 😛 jak wychodziłam ze szpitala, dostałam na kartce a4 takie wskazówki dotyczące higieny, karmienia itd. Napisane było, że pokemony potrzebują jeść +/- co 3 godziny i tak zaczelam, wyrobiłam Piotrkowi nawyk i było si. Na początku oczywiście było łatwiej, bo pojęcia nie miałam który płacz co oznacza.
    Tak więc taka moja myśl, abyście żyli po swojemu a i on się nauczy.
    Ps. Świetne pióro!

    Polubienie

      • Pewnie, że największa. Zresztą jestem przekonana, że gdyby dzieci dało się łatwo rozszyfrować, albo zaprogramować, macierzyństwo, czy w ogóle rodzicielstwo byłoby nudne jak flaki z olejem. A nie jedną z piękniejszych przygód, usłaną emocjami i będącą najlepszą okazją do poznania samego siebie, swoich pierwotnych instynktów, potrzeb i marzeń, niepokojów, strachów (o tak! Mnóstwo strachów). Trochę uzależnia, prawda?

        Polubienie

Dodaj komentarz